Mocarstwowe plany Elona Muska, dotyczące podboju kosmosu, już teraz wywołują spore zamieszanie. Na chwilę obecną jednak nie ze względu na spektakularne odkrycia, czy też inspiracje, ale przez umieszczanie sukcesywnie na orbicie okołoziemskiej satelitów należącej do niego firmy SpaceX. Według zapowiedzi ma być ich nawet 12 tysięcy.
Jakie informacje znajdziemy w publikacji?
Na czym polega problem?
Dotyczy to jasności obiektów, które są na tyle dobrze widoczne z powierzchni Ziemi, że mogą być nawet mylone z planetą Wenus. Już na chwilę obecną zostało umieszczonych kilkaset satelitów, a obserwacji można dokonać nawet za pomocą jedynie wzroku, nie używając do tego celu ani lornetki, ani teleskopu.
Dla osób zajmujących się na co dzień obserwacją obiektów w kosmosie, obecność dodatkowych satelitów może znacząco przyczynić się do zaburzenia uzyskiwanych wyników, a nawet spowodować uszkodzenia niezwykle czułych aparatur fotometrycznych, skupionych na detekcji słabego światła emitowanego przez bardzo oddalone gwiazdy o niskiej jasności.
Negatywny wpływ satelitów ma być również odczuwalny przy badaniach szerokopolowych oraz wykonywanych pomiarach za pomocą spektroskopu.
Według zapowiedzi problem ten ma zostać ograniczony w momencie, gdy satelity zaczną zwiększać odległość względem siebie, co spowoduje znaczny spadek ich jasności.
A tak wyglądał przelot satelitów Starlink nad Polską:
Jaki jest cel umieszczenia satelitów Starlink?
Tak duża docelowa ilość satelitów, które mają znaleźć się na orbicie okołoziemskiej, wynika z faktu i chęci rozwoju sieci Starlink, mającej osiągnąć według zamysłu firmy SpaceX zasięg globalny.
W ten sposób Elon Musk chciałby pozyskać dodatkowe fundusze, które mogłyby wesprzeć np. projekt budowy rakiety Starship, mającej docelowo wyruszyć w niedalekiej przyszłości w stronę Marsa.
Chęć tworzenia silników na potrzeby rakiet nośnych i statków do misji kosmicznych to główny profil działalności amerykańskiej firmy SpaceX, której założycielem w 2002 roku był właśnie Elon Musk.